niedziela, 16 marca 2014

Dzień Legionu Łotewskiego i Muzeum Okupacji Łotwy

Tak jak wspomniałam ostatnio, dziś w nocy rzeczywiście i niestety miał miejsce wielki powrót zimy. Kiedy obudziłam się rano i wyjrzałam przez okno ze zdziwieniem stwierdziłam, że tyle śniegu co dziś nie widziałam tutaj od naszego przyjazdu w lutym. 



Rano pogoda była naprawdę nieciekawa, morski wiatr w połączeniu ze śniegiem i gradem to wyjątkowo mało zachęcająca do wyjścia z mieszkania opcja. Po tym jak skończyliśmy jeść śniadanie, pogoda poprawiła się na tyle, że postanowiliśmy jednak ubrać się ciepło i wybrać do muzeum. Okazało się, że trafiliśmy akurat na paradę z okazji Dnia Legionu Łotewskiego, który to dzień obchodzony jest własnie 16 marca. Legion Łotewski był to legion uformowany w 1943 roku wyłącznie z Łotyszy, z rozkazu Adolfa Hitlera. Początkowo legion ten miał być jednostką ochotniczą, jednak ze względu na okupację niemiecką Łotwy, szybko bo po niespełna miesiącu stał się odziałem przymusowym. Sami Łotysze mimo tego, że oddział ten ostatecznie był przymusowy, dość chętnie do niego dołączali ze względu na swoją niechęć do Związku Radzieckiego, który okupował tereny Łotwy w 1940 roku. Dla upamiętnienia legionu, początkowo prezydent Łotwy ustanowił ten dzień Świętem Narodowym jednakże ze względu na liczne kontrowersje, które wywołuje (związane z samym powołaniem legionu przez Hitlera oraz propagowaniem na Łotwie idei narodowo-socjalistycznych) został już jedynie Dniem Pamięci.




W tym dniu, Łotysze składają kwiaty pod Pomnikiem Wolności. Wiele osób niosło ze sobą transparenty z hasłami takimi jak: ,,We say NO to nazism and communism" oraz z przekreślonymi podobiznami Stalina i Hitlera. Po paradzie jako, że znów zaczął sypać śnieg z gradem, uciekliśmy do Muzeum Okupacji Łotwy. Wybraliśmy na dziś właśnie to muzeum nie przypadkowo a to dlatego, że po pierwsze wiele osób mówiło nam, ze to jest jedno z tych miejsc gdzie trzeba iść będąc w Rydze a po drugie jest ono ściśle związane z dzisiejszym świętem. Po trzecie dlatego, ze robiło się coraz zimniej i wietrzniej a to muzeum było najbliżej.
Muzeum Okupacji Łotwy z dumą w swoich ulotkach zapewnia, że jest jednym z największych muzeów prywatnych na Łotwie. Prezentuje ono historię 50-letniej łotewskiej okupacji (1940-1991). Wystawa mieści się jednak tymczasowo w budynku przy Raina bulvaris 7, ponieważ właściwy budynek muzeum jest aktualnie w remoncie i otwarty zostanie dopiero w wakacje. Prawdopodobnie właśnie dlatego muzeum to nie zrobiło na nas dziś większego wrażenia. Nasi znajomi, mówili nam, że jest to muzeum do którego warto się wybrać i poświęcić na jego zwiedzanie większą ilość czasu a tymczasem okazało się, że cała wystawa mieści się w 3 średniej lub nawet raczej małej wielkości pokojach i koniec. Całe ,,zwiedzanie" zajęło nam niecałą godzinę. Co więcej nie znajdziecie tu zbyt wiele eksponatów, głównie tablice z historią do przeczytania wiszące na ścianach. W związku z tym muzeum to według mnie do najciekawszych nie należy i mam nadzieję, że w po remoncie w głównym budynku muzeum będzie można zdecydowanie lepiej spędzić czas. Jedynym plusem było to, że cała wystawa przedstawiona była w 4 językach: łotewskim, angielskim, niemieckim i francuskim (być może Was to zdziwi, ale tutaj nie jest to wcale takie oczywiste). Wstęp do muzeum jest bezpłatny, wypada jednak przy wejściu lub wyjściu zostawić dowolną ilość pieniędzy w skrzynce. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz