niedziela, 23 lutego 2014

The Baltic Scene tour czyli muzykorelacja.

Jak już wcześniej zapowiadałam, dzisiejszy post będzie o łotewskiej muzyce a w zasadzie o bałtyckiej muzyce bo choć skupię się na łotewskich zespołach to nie będą one jedynymi. Zawsze uwielbiałam muzykę i zdecydowanie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jeśli nie potrafisz poprzestać na jednym rodzaju muzyki to znaczy, że nie lubisz jej wcale. Uważam, że to bzdura i że nie powinniśmy ograniczać się do jedynie jednego rodzaju muzyki ponieważ w międzyczasie może ominąć nas coś naprawdę wspaniałego, na co w tym stanie rzeczy nie zwrócilibyśmy uwagi. Ja aktualnie skłaniam się ku muzyce indie jednak jest wiele zespołów i wykonawców reprezentujących inne style muzyczne, których również uwielbiam. Tak więc, od zawsze uwielbiam muzykę jednak stosunkowo od niedawna zaczęłam bywać na koncertach. Dwa lata pod rząd byliśmy jednak na Openerze i z przekonaniem twierdzę, że jest to wspaniałe wydarzenie muzyczne, cała inicjatywa budzi mój wielki entuzjazm i poleciłabym każdemu kto może sobie na taki wyjazd pozwolić by kupił bilet, jechał do Gdyni i na te 2,3 czy 4 dni oddał się dobiegającej z lotniska Kosakowo muzyce. Jedynym minusem są ceny biletów, które niestety z każdym rokiem rosną. Mimo wszystko zdecydowanie polecam, dzięki temu, że zdecydowaliśmy się wybrać na Openera przeżyłam prawdopodobnie najwspanialsze i najbardziej magiczne chwile w życiu podczas koncertu Mumford&Sons a rok temu prawie równie wspaniałe na Kings of Leon i wielu, wielu innych.  
Będąc już w Rydze, poznałam dziewczynę, która wydaje się być równie dużą fanką muzyki i dzięki niej udało mi się odkąd tu jestem być już na dwóch koncertach, podczas których poznałam 5 nowych i wartych uwagi zespołów którymi chciałabym się z Wami podzielić. 
W piątek wieczorem byliśmy z M. na koncercie The Baltic Scene tour. Była to już druga edycja tego wydarzenia, które polega na tym, że podczas 3 dni, 3 zespoły występują w 3 bałtyckich stolicach tj. kolejno w Tallinie, Rydze i w Wilnie. Każdy z zespołów reprezentuje swój kraj podczas trasy koncertowej i jak się na pewno domyślacie jest jeden zespół z Estonii, z Łotwy i z Litwy.

Pierwszy zespół to estoński Kali Briis, pomieszanie electro indie-popu z domieszką funk'n'bluesa, który nam podobał się zdecydowanie najbardziej:



,,Mean Lady" jest to singiel promujący ich najnowszą płytę ,,Say Whaat", jednak mój ulubiony kawałek to ,,Lost".



Drugi zespół to litewski BA. Bardzo podobała mi się muzyka i chłopak z zespołu grający na gitarze jednak minusem dla tych, którzy lubią rozumieć czego słuchają może być brak angielskiego wokalu.



Ostatni wystąpił łotewski Pyro Trees, zespół znakomicie łączący ze sobą electro i indie.



Podsumowując, koncert był wyjątkowo udany i zdecydowanie wart jedynie 5 euro za wstęp. Jeśli chodzi o miejsce w którym się odbył to bardzo przypominało mi ono łódzkie off Piotrkowska, czerwona cegła, trochę ruina- trochę drogie restauracje, jednak nagłośnienie jak na te warunki było zadziwiająco dobre. W Polsce na ostatnim koncercie Zeusa na którym byłam mimo, że miał miejsce w wyjątkowo ładnej łódzkiej Scenografii, nagłośnienie było naprawdę fatalne i to do tego stopnia, że przy niektórych kawałkach ciężko było zrozumieć nawet co drugie słowo.

Tydzień wcześniej byliśmy na jeszcze jednym koncercie, tym razem od początku do końca łotewskim. Zdecydowanie warto wspomnieć o dwóch z występujących zespołów a mianowicie o Carnival Youth oraz o Goran Gora. Chłopaki dali z siebie naprawdę wszystko i gdyby nie to, że koncert miał miejsce w parku miejskim gdzie przy temperaturze odczuwalnej -10 stopni, wyjątkowo ciężko było sobie wywalczyć strategiczne miejsce przy koksowniku, koncert ten byłby naprawdę świetnie zorganizowanym wydarzeniem.

Carnival Youth



Goran Gora


Ciekawa jestem, czy Wam również tak bardzo jak nam spodobają się te wspomniane przeze mnie bałtyckie zespoły:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz